Nietrwałe zakochanie czy miłość na zawsze?


Nietrwałe zakochanie czy miłość na zawsze?

Stara mądrość jezuicka – pochodząca od św. Ignacego Loyoli – mówi, by nie podejmować ważnych decyzji w stanie skrajnych uczuć, ani kiedy doświadczamy silnego smutku ani wielkiego uniesienia. Uczucia (powiązane naturalnie z emocjami) zawężają z reguły pole widzenia i ocenę sytuacji. Lepiej więc dla sprawy, która jest dla nas ważna (np. wejście w związek małżeński), by trochę opadły, a w proces decyzyjny włączał się chłodny osąd rozumu.

Informacja 

Współcześnie przywrócono do łask rolę uczuć i emocji w procesie poznawania człowieka i dokonywania przez niego wyborów. Wielka w tym zasługa amerykańskiego psychologa i autora Daniela Golemana, który rozpowszechnił pojęcie „Inteligencja emocjonalna”. W przystępny sposób wyjaśnił, jak ważne jest rozpoznawanie własnych emocji, rozumienie ich, zarządzanie nimi; istotna rola przypada empatii – umiejętności „czucia” innych i radzenia sobie z cudzymi stanami emocjonalnymi.

Uczucia są niewątpliwie cenną informacją o tym, co przeżywamy w stosunku do siebie, innych czy rzeczywistości. Marshall Rosenberg, który stworzył słynną metodę komunikacji – „Porozumienie bez przemocy”, porównał uczucia do lampek kontrolnych w samochodzie. Dobrze jest zwracać na nie uwagę, ponieważ coś nam komunikują – jakieś potrzeby.    

Choć więc doceniamy uczucia jako ważne informacje, nie jest właściwe, jeśli są to jedyne informacje, w oparciu o które rozeznajemy sytuację i podejmujemy decyzję. 

Zakochanie

Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Zwłaszcza gdy jest się młodym i doświadcza uczucia zakochania. Świat jest… „inny” niż jest, a ukochany człowiek jest „inny” niż… jest w rzeczywistości. 

Gary Chapman tak opisuje stan zakochania dwojga osób: „Doświadczenie zakochania w swojej szczytowej formie jest euforyczne. Obojem mamy na swoim punkcie emocjonalną obsesję. Idziemy spać, myśląc o drugiej osobie. Gdy się budzimy, to ukochana osoba jako pierwsza pojawia się w naszej świadomości. Tęsknimy, by być razem, a wspólne spędzanie czasu przypomina nam przedsionek nieba (…) Przytulamy się, jesteśmy jak w ekstazie i myślimy o małżeństwie”. 

Czego powinien być (mocno) świadomy człowiek, który pod wpływam zakochania chce wstąpić w związek małżeński? Kilku ważnych rzeczy:

1. Zakochanie jako euforyczny stan (fizjologiczny), „czarujący” świat – w końcu przemija. 

2. Ani druga osoba ani ja sam nie jesteśmy idealni, mamy swoje wady i „dziwactwa”, które będą co najmniej irytować. 

3. Małżeństwo to wzajemna praca, najczęściej bez „unoszących” uczuć.

4. Związek z drugą osobą musi być urealniany poprzez włączenie osądu rozumu, np. zadanie sobie ważnych życiowo pytań.

Miłość

Zakochanie może być pięknym wprowadzeniem do miłości. Niestety wielu ludzi nie odróżnia jednego od drugiego. Wydaje im się, że jeśli obsesyjno-euforyczne uczucia związane z zakochaniem odeszły (a wcześniej czy później zawsze odejdą), skończyła się miłość. Tymczasem nasza ludzka kondycja nie pozwala nam nieustannie żyć w stanie „czarującego” zakochania. W rzeczywistości musi się ono skończyć, by mogła zaistnieć prawdziwa, głęboka i trwała miłość, za którą w gruncie rzeczy tęsknimy.

Kiedy mija stan zakochania i dwoje ludzi doświadcza rozczarowania, pojawiają się przed nimi trzy opcje. Pierwsza – rozstają się, nierzadko w poszukiwaniu kolejnego zakochania, licząc złudnie, że tym razem znajdą prawdziwą „miłość”, dzięki której poradzą sobie z doświadczanym zawodem. Druga – znoszą się, poddając rozgoryczeniu, że są skazani na siebie – nie ma euforii, entuzjazmu, jest żal i zawód.

Trzecia – dojrzała, kiedy oboje uznają prawdę sytuacji – zakochanie było eksplozją silnych uczuć, na swój sposób potrzebnych (ostatecznie zostali przez nie połączeni). Teraz mogą zacząć budować miłość w oparciu o pełnię władz człowieka. Frank Minirth, Robert Hemfelt i Paul Meier  napisali w swojej słynnej książce: „Miłość to wybór”. Jest w niej miejsce na paletę najróżniejszych uczuć, rozsądek i osąd rozumu, ale także wolny wybór, który sprawia, że wzajemnie troszczymy się o siebie.  

Jak słusznie zauważył Gary Chapman: „Nie możemy przypisywać sobie zasług za miłe, wielkoduszne uczynki, które spełniamy pod wpływem „obsesji” (zakochania – przyp. DH). Wówczas popycha nas do działania i ponosi instynktowna siła, odmienna od naszego zwykłego zachowania. Jeśli jednak po powrocie do rzeczywistego świata ludzkich wyborów postanawiamy nadal być miłymi i wielkodusznymi – to właśnie jest prawdziwa miłość”.

Jesteśmy wezwani do bycia pasterzem swoich uczuć, zwłaszcza w tak wymagającym stanie jak zakochanie. Kiedy podporządkujemy je wartościom i celom, które chcemy wzajemnie zrealizować w małżeństwie (miłość na całe życie), doświadczymy swoistego paradoksu – uczucia rozkwitną na głębszym poziomie, dając nam energię do dobrego, twórczego życia.

Dariusz Hybel

Bibliografia:

Daniel Goleman, Inteligencja emocjonalna, 1997 

Daniel Goleman, Inteligencja emocjonalna w praktyce, 1997

Marshall B. Rosenberg, Porozumienie Bez Przemocy, 2003

Gary Chapman, 5 języków miłości, 2022

Frank Minirth, Robert Hemfelt, Paul Meier, Miłość to wybór, 2019


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *